Farby emulsyjne są sprzedawane w stanie gotowym do użycia, można je ewentualnie tylko trochę rozcieńczyć wodą. Są one sporo droższe od klejowych, mają jednak dużo zalet. Przede wszystkim dają powłokę nierozpuszczalną w wodzie, co pozwala na delikatne zmywanie lekko wilgotną gąbką zabrudzonej ściany. Jest to niemożliwe przy farbie klejowej. Oczywiście, nie można liczyć na to, że jest to powłoka całkowicie nadająca się do zmywania.
Brud, który dostał się w zagłębienia tynku, jest nie do usunięcia. Zaletą farby emulsyjnej jest również jej wiązanie z drewnem. Ma to szczególne znaczenie wtedy, gdy chce się ukryć w tyle ściany jakiś element drewniany, np. obudowę pionu. W tym przypadku drewno trzeba malować farbą emulsyjną.
Zobacz także: Malowanie olejne ścian
Jeśli maluje się ściany i sufity farbą klejową, to ścianę i element drewniany (uprzednio pomalowany farbą emulsyjną) należy malować jednocześnie. Farba klejowa dobrze się trzyma na farbie emulsyjnej.
Należy pamiętać, że farba emulsyjna tworzy powłokę, która nie przepuszcza powietrza, co utrudnia tzw. oddychanie ścian. Czterokrotne kolejne malowanie stwarza szczelną powłokę i nagromadzona w ścianie wilgoć nie ma ujścia.
Farbę w stanie płynnym rozcieńcza się wodą. W czasie wysychania zachodzi reakcja chemiczna, która powoduje, że po wyschnięciu pomalowana płaszczyzna jest nierozpuszczalna.
Drobne plamy z farby klejowej na meblach lub podłodze usuwa się po zakończeniu pracy. Natomiast plamy powstałe przy malowaniu farbą emulsyjną trzeba usuwać natychmiast, dopóki farba jest mokra. Po wyschnięciu można ją tylko zeskrobać, co powoduje przeważnie uszkodzenie płaszczyzny zaplamionej.
Technika malowania i czynności przygotowawcze przed malowaniem farbą emulsyjną są takie same, jak omówiono przy farbie klejowej, to znaczy najpierw reperuje się podłoże, zmywa je roztworem szarego mydła i maluje 2-3 razy, pociągając pędzlem od góry do dołu. Farby emulsyjne nie nadają się do długiego przechowywania. Przy zbyt dużym zgęstnieniu farby, rozpuszczanie jej nie daje już rezultatów.
